HASZTAG NA TT #OMTWff
Wczorajszego wieczoru wróciłem po nie udanych odwiedzinach
od rodziny do domu całkowicie zdołowany, przytłoczony myślami. Znowu
zapragnąłem mieć normalną kochającą spokojną rodzinne. Pięcioletnie dziecko
wiodące beztroskie życie nie znające oblicza ciemnej strony życia. Dom pełen
miłości, wspólne kolecie przy rodzinnym stole. Chciałbym im tak bardzo wybaczyć
te stracone lata, ale nie potrafię zapomnieć tych okropnych scen przed oczyma.
To tak jakby porzucić cząstkę samego siebie.
Wszedłem na piąte piętro bloku ciesząc się jak głupie
dziecko, że dziewczyna nie mieszka na ostatnim piętrze. Byłem zdołowany, ale
gdy tylko Bethani do mnie napisała czarne chmury w net się oddaliły zastępując
coś w rodzaju małego słoneczka. Przypomniałem sobie jej słowa „Ty mi pomagasz i wiesz co ? Też ci pomogę”.
Delikatnie się uśmiechnąłem. Cieszę się, że spotkałem na swojej drodze kogoś
takiego. Kogoś kto może mi pomoże zwalczyć moją przeszłość. Moją wewnętrzną
walkę.
Podeszłemu i zadzwoniłem dzwonkiem. Nie minęła nawet minuta
jak za drzwi wyłoniła się brązowa czuprynka.
- Dwadzieścia trzy złote poproszę – uśmiechnąłem się
- Em.. nie zamawiałam pizzy
- Na pewno ? – spojrzałem na numer mieszkania – ulica
Piaszczysta jak się nie mylę?
- Zgadza się, ale nie..
- No cóż będę zmuszony ją zwrócić z powrotem, a jest
strasznie zimno – zamilkłem, lecz po chwili dodałem – Na pewno pani nie chce ?
– zaśmiała się – Wiesz jednam dam ci ją, bo inaczej trafi do kosza
- To dozwolone ? – wciąż nie przestawała się śmiać. Szczerze
mówiąc strasznie polubiłem jej zaraźliwy śmiech, który powodował u mnie błogi
spokój – Możesz rozdawać pizze za darmo?
- Nie – pokiwałem głową przecząco – pewnie mnie wyrzucą, ale
muszę ci w tajemnicy powiedzieć, że jest to beznadziejna praca. Proszę –
podałem jej pudełko – z dodatkowym serem – kiedy miała wziąć pudełko bardzo nie
ładnie jej zabrałem – Chwileczkę. Opakowanie jest gorące może wniosę je do
mieszkania.
- Czy ty mnie podrywasz ? – ponownie jej śmiech wypełnił
cały korytarz
- A co ? Nie udało mi się prawda ? Wiedziałem, że pomysł z
udaniem dostawcy pizzy nie wypali– udałem zawiedzionego
- Wejdź James – otworzyła szerzej drzwi tak bym mógł wejść
do środka – więc z czym masz tą pyszną pizze ?
- Dodatkowy ser jak już wcześniej wspomniałem, kurczak,
pieczarki, kukurydza i peperoni. Gdzie postawić ?
To był mój pierwszy raz, kiedy wszedłem do jej mieszkania.
Salon był połączony razem z kuchnią, oddzielony jedynie szklanym blatem.
Wszystko było w kolorze jasnego brązu i czystą bielą komponującą się wzajemnie.
Było mało miejsca, ponieważ małe pomieszczenie były przepełnione przeróżnymi
rzeczami co stanowiło przytulniejszą atmosferę, a wiszące w ramce zdjęcia
dodawały całości większego kontrastu. Zgodnie z zaleceniami postawiłem pizze na
szklanym stoliku do herbaty.
- Skąd wiedziałeś, że jest to moja ulubiona pizza ? –
postawiła dwa talerzyki na stole i usiadła koło mnie na kanapie zdecydowanie
zbyt blisko, bo po moim ciele przeszły ciarki
- Strzelałem. Ale tak między nami jest to też moja ulubiona
pizza – dostałem od niej kuksańca
Otworzyłem pudełko, a po pomieszczeniu rozległ się zapach
pysznej pizzy, który uwielbiałem. Rozdałem po jednym kawałku dla każdego.
Wziąłem jeden malutki kęs
- Dobra prawda ?
- Wyśmienita – mruknęła walcząc z ciągnącym się serem –
nigdy jeszcze tak dobrej pizzy nie jadłam. Gdzie ją zamówiłeś ?
- Mam swoje tajne sposoby – zaśmiałem się w skutek czego
dostałem od dziewczyny drugiego kuksańca – a to za co ? – nie odpowiedziała
wzruszyła tylko ramionami i lekko się uśmiechnęła powracając do dalszego
konsumowania – Mój dobry kolega pracuje w pizzerii i zrobił dla mnie specjalne zamówienie
- Muszę poznać tego kolegę. Muszę mu osobiście powiedzieć,
że to jest najlepsza pizza jaką kiedykolwiek jadłam! – mówiła to z pełnym ustami
- Jeśli chcesz możemy się z nim spotkać w sobotę ma wolne – kiwnęła
tylko głową na tak zbyt bardzo pochłonięta pizzą
- James ? – postawiła talerzyk
- Hmm.. ? – spojrzałem na jej śliczne czekoladowe oczka, które
mogły zahipnotyzować każdego, a szczególności mnie.
Przepełniłem się myślami jak to jest mieć kogoś na kim
będzie mi zależeć? Nigdy tego nie doświadczyłem. Dziewczyny były dla mnie tylko
zabawkami, które zaspokajały mój gniew. Moją wewnętrzną walkę pozwalając mi to
wszystko maskować. Były tylko jedynie po to, żeby uświadomić mi coś czego sam
do tej pory nie wiem. Wiec jak to jest mieć takiego kogoś, kto powie ci swoje
uczucia, ze nawet mógłbyś skoczyć dla tego kogoś w ogień?
Jak to jest być
kochanym ?
- Bo wiesz przez dłuższą chwilę zastanawiałam się dlaczego
masz ten pierścionek na ręku – wskazała na moją bladą rękę
Cholera ! Za
wszelką cenę chciałem unikać tej rozmowy. Nie chciałem, żeby wiedziała o tym co
robie, gdzie jeżdżę, jakie jest moje życie i co mnie skusiło do takiego trybu
życia. Naprawdę sam siebie zaskoczyłem faktem tym, że nie chce jej o tym
powiedzieć. Bałem się. A może bałem się, że jednak ona może tego wszystkiego
nie zaakceptować ?
Czy bałem się
odrzucenia z jej strony?
Jak mogłaby na to zareagować? Spojrzałem na pierścień, który
znajdował się na prawej ręce na palcu serdecznym. No oczu miał wygrawerowany
wizerunek herbu. Okręciłem go parę razy w jedną stronę potem w drugą. Milczeliśmy
obydwoje. Nie było już wyjścia z tej sytuacji musiałem jej powiedzieć.
- Służę w armii – zachłysnęła się własną śliną –to jest taki
nasz symbol wyróżnienia. Trzy dni temu wróciłem i jestem teraz na przepustce
Patrzyłem na nią smutnymi oczami tym samym podziwiając jej
spokój i opanowanie. Zdziwiłem się, że z taką łatwością to przyjęła. Faktycznie
nie znałem jej. To tak jak z książkami. Większość ludzi ocenia je po oładkach
nawet nie czytając wstępu, lub wielu wierzy krytykom i tylko garstka ludzi
poznaje naszą treść. Możliwe też, że nie miała już siły na jakiekolwiek
kłótnie. Rozumiałem cisze pomiędzy nami, która wypełniła się zbyt szybko.
Potrzebowaliśmy pomyśleć na spokojnie.
Ale coś mi się nie podobało. Milczenie było nieznośnie, a ja
musiałem poznać co o tym myśli. Nic nie mogę zrobić. Nic.
Cisza.
- Powinienem chyba już pójść – wstałem i przeprasowałem
lekko swoje spodnie racami mając nadzieje, że to pomoże w jakiś sposób
przeprasować je
- Zostań – chwyciła mnie tak jak by odebrali jej swoją
ulubioną zabawkę, a ona nie chciała jej za wszelką cenę oddać – Nie zostawiaj
mnie teraz! Możesz mi to wszystko wyjaśnić ?! – popatrzyła się do góry.
Zobaczyłem jej oczy. Nie spoglądałem w jej tęczówki, ale spoglądałem w jej głąb
duszy. Zdecydowanie wyrażały ból i smutek. Czy
w jej oczach pojawiły się łzy?
- Dobrze – odparłem – Zostanę tak długo jak będziesz tego
chciała – usiadłem z powrotem na kanapę
_________________________________________________
Wiem, że rozdział nie jest w miarę dobry, ale następne będą ciekawe. Moim zdaniem.
Wiec jak co sobotę dodaje rozdziały wiec do następnej soboty. Paa..