Pół roku wcześniej
Huk strzał wywoła u mnie kolejną fale wstrząsu. Natychmiast
zakryłem swoje uszy zimnymi racami powodując jeszcze większy wstrząs swojego
cała. Nastała całkowita cisza, ale nie na długo. Rozbieg się kolejny strzał, a za nim następny
i następny. Mój umysł był tak wystraszony, że zgubiłem rachubę przy piątym
huku. To miejsce zdecydowanie nie należało do moich ulubionych, ale wciąż
wierzyłem, że to uwolni moją duszę od problemów, które borykałem się przez
ostatnie dwa lata. Miało mi pomóc i jednocześnie nauczyć posłuszeństwa nad
samym sobą. Nie wierzyłem tylko jednego, że sam się tu zaciągnąłem – wojsko.
Musiałem wstać, ale jak mogłem to uczynić gdy cały się
telepałem ? Poligon szkoleniowy był podobno bezpiecznym miejscem, ale nie dla
mnie. Wstałem mimowolnie i małymi kroczkami podążałem do podestu, który zwolnił
się chwile przed tym jak blond chłopak, umięśniony i zdecydowanie pewny siebie wystrzelał
całą amunicje z karabinu maszynowego. Myślałem w tej chwili od dwóch rzeczach.
Pierwsza nie zemdleć na szkoleniu i w drodze do podestu. Druga mam odkupić
swoje błędy dlatego jestem tu gdzie jestem i gówno mnie obchodzi, że moje cało
mówi mi zupełnie co innego. Muszę się z tym pogodzić. Gdy dotarłem na miejsce
wziąłem pistolet i momentalnie zaczęły trząść mi się ręce, a miałem jeszcze
przeładować amunicję nie mówiąc już o strzelaniu
do gumowej kukły która stała jakieś 4 metry ode mnie . Huk po mojej lewej stronie
wywołany przez chłopaka w moim wieku, który zdecydowanie się nie wahał ani
trochę nie spowodowało to u mnie odważności w tym co mam zaraz zrobić.
Przeładowałem pistolet i zacząłem się przygotowywać. Przed oczami zobaczyłem
białe kropki, a moje uczy zaraz nie przepuszczały żadnego dźwięku powodując
jeszcze większy stres i zawroty głowy.
Upadłem, a może tylko mi się to wydawało ? Czułem czyjąś rękę pod swoimi
plecami. Krzyknąłem, ale nie jestem zupełnie pewien czy to był błagalny krzyk,
który miał spowodować zabranie mnie z tego pieprzonego poligonu, czy krzyk,
który miał uświadomić im, że wszystko gra i się pozbieram. Zdecydowanie nie
wiedziałem co się teraz dzieje…zemdlałem.
Teraz
- James, James.. hello Ziemia do Pana Jamesa… ej obsrałeś mi
buty.. serio ? James ! – usłyszałem czyjeś zbyt głośny krzyk, który spowodował
momentalnie ból głowy
- Zamknij się Jai ! Głowa mi pęka w szwach
- Kurwa było tyle nie pić wczoraj – siadł na kanapę i założył
nogi w krzyż na stolik do kawy
- Pieprz się kochany – pociągnąłem koniuszki swoich włosów.
- Z tobą ? – zaśmiał się, a ja zmierzyłem go od góry do dołu
dając mu do zrozumienia, że wcale mnie to nie śmieszy – Co z tobą stary? Od dobrych
dwudziestu minut jesteś nie obecny i cholernie wkurzony. Okres masz czy co ?
- Przewodnik duchowy wszystkich postaci się znalazł czy co ?
– weschnełem – Wciąż zadręczam się myślami..
- Cholera to było rok temu, a policja umorzyła śledztwo pół
roku temu ty też powinieneś dać sobie już z tym spokój
- Wiem, ale nie mogę. Zaciągnąłem się do tego wojska z tego
powodu miedzi innymi, a jak jest naprawdę ? Nic nie pomaga jestem tym samym
zimnym draniem co wcześniej ! – wstałem – Nic mi nie pomoże. – kopnąłem ciemny
skórzany fotel. To była najbliższa i praktycznie niezniszczalna rzecz do chwili
kiedy nie odpadł z niego nóżka – Jeszcze ten jebany fotel.. – kopnąłem drugi
raz, ale tym razem jeszcze mocniej – Myślałem że..
Szydercza przeszłość dawała mi znać zbyt często. Czułem
przerażający ból w okolicach mojego serca. Co jeszcze muszę zrobić, żeby czuć
się dobrze i jednocześnie szczęśliwie bez zupełnie żadnych zmartwień?
Wiedziałem, tak strasznie wiedziałem, że nic nie mogę zrobić, bo to dalej
będzie mnie prześladowało, ale dlaczego szukałem rozwiązania, gdy w ogóle go
nie było ? Co było nie tak ze mną? Mówi się, żeby nie patrzeć w przeszłość, bo
tam już się było i wszystko się widziało, ale to nie prawda, ponieważ zawsze
ono będzie nas śledzić i powodować, żebyśmy wracali i wracali. To prawa można
zamknąć się w szklanej kuli, ale co to da ? Naprawdę nic.
- James nie możesz cofnąć już tego, możesz jedynie sprawić,
aby kolejne były pełne szczęścia.. nie dołuj się już. Bądź dużym chłopczykiem
Może Jai ma racje, może to wszystko moja wina bo ciągle w
kółko rozmyślam o tym? Popełniłem błąd, z którym prędzej czy później muszę się
pogodzić.
Obaj staliśmy naprzeciwko siebie w całkowitej ciszy dopóki
tej chwili nie przerwał dźwięk mojej komórki, który sygnalizował nową wiadomość.
Popatrzyłem na chłopaka pytająco i wyciągnąłem
telefon z kieszeni spodni. Odblokowałem, a na ekranie widniał napis Nieznany.
„Miałam napisać jeśli będzie
coś nie tak i będę potrzebowała czyjeś pomocy… teraz właśnie potrzebuje takiej
osoby”
Wiedziałem kto to. Myślałem o niej dużo wczorajszego
wieczoru pomimo iż w moim organizmie było zbyt dużo alkoholu, może to dzięki
niemu. Była niezwykłą osóbką, która ciągle powracała do mojej głowy krzycząc,
że jeszcze tutaj wróci. Wracała. Po wczorajszym incydencje w łazience dałem jej
swój numer mówiąc, że kiedy będzie źle może do mnie napisać. Z początku nie
chciała go wziąć co też uważałem za stosowne. Po długiej namowie, wzięła, a ja
czułem, że kiedyś będę mógł jej pomóc.
Nie czekając długo odpisałem.
„Nie wiem jak masz na imię.. czy chcesz się gdzieś spotkać ?”
Z imieniem to był zupełny
pretekst, żeby spowodować u niej, że jestem godny zaufania i może mi powiedzieć
wszystko to co chciała zdradzić. Czasem wygadanie się do zupełnie nie znanej
osoby jest naprawdę dobrą obciąć.
„Zapomniałam, że zupełnie przecież mnie nie znasz. Jak ktoś taki może
mnie zrozumieć jeśli mnie nie zna ?”
Popatrzyłem na chłopaka, który
ciągle mnie się przyglądał z pytającą twarzą. Wiedziałem, że jak skończę pisać
wypyta mnie o wszystkie szczegóły, ale cóż miałem zupełnie inne plany niż on.
Znowu usiadłem i odpisałem.
„Musimy się znać, żeby chwilę porozmawiać?”
Uśmiechnąłem się, bo to znaczyło
tylko jedno jest ostrożna, ale też zupełnie zdesperowaną osobą, która
potrzebowała mojej pomocy. Odpisała bardzo szybko.
„Pewnie, że tak!”
„To czemu do mnie napisałaś ?”
„Przepraszam nie wiem co mam ze sobą zrobić! Mam czasem bardzo głupie myśli..muszę.. muszę
chyba naprawdę z kimś porozmawiać i z zupełnie niewiadomych mi przyczyn pomyślałam
o tobie. Nawet nie wiedząc jak masz na imię.. to strasznie głupie, że
pomyślałam o tym.”
- Jai. Muszę wyjść mam ważną
sprawę do załatwienia na mieście – wstałem i wziąłem swoją kurtę z wieszaka
- Ale..
- Naszą rozmowę musimy oddłużyć na
późnej.. Jai to naprawdę ważne potem ci wszystko wyjaśnię
Zamknąłem za sobą szybko drzwi i
napisałem do dziewczyny najszybciej jak potrafiłem, a to nie było takie trudne.
„Spotkajmy się w barze w którym wczoraj byłaś”
__________________________________________________
Zdecydowanie nie wstawianie rozdziału prawie 2 tygodnie jest czymś głupim gdy ma się napisane parę... tak tak hahah ale jednak stwierdziłam, że będę wstawiać rozdziały co tydzień w soboty, bo mam napisane parę a nie chce, żeby się zmarnowały czy coś...
Wiec co soboty będą nowe rozdziały.
Dziękuje za pod ostatnim rozdziałem za 2 komentarze to naprawdę dla mnie dużo znaczy... love you !
Do następnej soboty kochani xx
Idk czemu Jai mi sie tu wydaje gejem hahaha
OdpowiedzUsuńAle za to James taki slodki *v*
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń